top of page

Jak mniej i lepiej myśleć?


Minęło 7 miesięcy od wydania w Polsce książki Jak mniej myśleć napisanej przez Christel Petitcollin, która jest mówczynią i trenerką w zakresie komunikacji oraz rozwoju osobistego, a w moich oczach przede wszystkim wprawioną obserwatorką ludzkiej natury. Publikacja nadal cieszy się dużym zainteresowaniem i wciąż znajduje się na topowych listach w księgarniach. Jak to możliwe, że PORADNIK stał się takim bestsellerem?

Muszę przyznać, że sama byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam, że post o tej książce jest najchętniej czytanym na moim blogu. Wydawało mi się, że temat nadwydajnych mentalnie nie zainteresuje zbyt wielu. I tak pewnie byłoby, gdyby nie sprytny tytuł książki. I kilka zdań w jej opisie, które mogłyby pasować do każdego. Chociaż nie, nie do każdego – głównie do KOBIET.

 

• Moi bliscy mówią, że jestem zakręcona i że zadaję sobie za dużo pytań.

• W mojej głowie stale coś się kłębi – czasem marzę o tym, żeby wcisnąć wyłącznik umysłu.

• Mam wrażenie, że jestem z innej planety.

• Nie mogę sobie znaleźć miejsca.

• Czuję się niezrozumiany.

 

A kto czyta najwięcej książek? Otóż właśnie KOBIETY i chyba tutaj można odnaleźć odpowiedź na tak wielką i utrzymującą się popularność tej książki. Trzeba jednak dodać, że jest wysoce prawdopodobne, iż wiele osób, które przeczytały tę książkę to po prostu osoby wysoko wrażliwe – mężczyźni i kobiety, tak samo introwertycy oraz ekstrawertycy. I dlatego liczba osób, które byłyby zainteresowane tym tytułem zwiększa się kilkukrotnie. Rozważam tę kwestię, bo to bardzo ciekawe zjawisko, być może tylko dla mnie, ale w końcu widzę z jak wielką liczbą osób mam coś wspólnego.

I dlatego po przeczytaniu pierwszej publikacji z nieukrywaną ciekawością zerkałam na osoby czytające tę książkę w przestrzeni miejskiej. Widziałam ich czytających w autobusach, na ławkach w parku, w galeriach handlowych… Zdałam sobie sprawę, że nie jestem sama, że być może te osoby postrzegają świat podobnie jak ja, nie tyle myślą dużo, co inaczej. Wiele osób pytało mnie o tę książkę w księgarni i w kółko padało przy tym jedno z danie: Gdy tylko przeczytałam ten opis, wiedziałam, że to o mnie.

I tak, to były kobiety.

Nadwydajność mentalna jest czymś, z czym nadal próbuje się oswoić i zaakceptować, z pewnością książki Christel Peitcollin były ważnym początkiem zmian w moim życiu, jej słowa sprawiły, że wszystko nagle nabrało sensu, poznałam wiele prawd o sobie, odkryłam jednak coś, co mnie zmartwiło, a jest to fakt, że nigdy nie będzie łatwo. W kolejnej książce Jak lepiej myśleć autorka raczej wybrała dla nadwydajnych mentalnie ścieżkę dostosowania się do większości, aniżeli pokazania światu, że istnieją. To bezpieczne rozwiązanie, ale czy nie jest tak, że robią to cały czas? Właściwie przyjmując taką postawę ich szeroko myślące umysły żyją w cieniu. Trzeba jednak przyznać, że dopóki nadwydajni nie odnajdą harmonii nic nie zdziałają. W końcu żyją w chaosie myśli i uczuć.

Jak lepiej myśleć to dobra książka, z jednym ale. Próba naukowego potwierdzenia przez autorkę istnienia nadwydajnych mentalnie jest niepotrzebna, bo to nadal wędrówka po niezbadanych terenach, prowadząca w zaułki, które jedyne co wnoszą to zamieszanie. Autorka wpadła w tę ślepą uliczkę za sprawą głosów, które zarzucały jej brak poparcia naukowego teorii istnienia nadwydajnych. Sama podchodzę do tego z dozą rezerwy, nie zakładam, że autorka ma rację w 100%, myślę, że zaobserwowała coś przełomowego, co dotyczy być może nawet kilkunastu procent ludzi z całego świata. To ogromna liczba. I jeżeli tak wiele osób odnalazło siebie w jej obserwacjach to prawdopodobnie coś jest na rzeczy. Tylko trzeba to udowodnić tak, jak Elaine N. Aron udowodniła istnienie wysoko wrażliwych.

Potwierdzeniem zainteresowania tematem były listy, które lawinowo spływały do autorki po publikacji książki. To za ich sprawą Petitcollin postanowiła stworzyć książkę ze wskazówkami dla nadwydajnych. Czy są pomocne? Poniekąd tak, ale głównie na zasadzie przypomnienia sobie o czymś co wydaje się oczywiste, ale o tym zapominamy. Autorka skupiła się przede wszystkim na tym, by pomóc nadwydajnym odnaleźć się w otoczeniu neurotypowych, by poprawić ich relacje z ludźmi, komfort pracy, by mogli wykorzystać swój potencjał. Mnie najbardziej zaciekawił temat ego, które w społeczeństwie odzwierciedla raczej coś złego, tymczasem autorka zachęca nadwydajnych do jego rozwijania, by poprawić własne poczucie wartości.

W książce pojawił się też temat manipulatorów, których ofiarami padają często osoby nadwydajne, co wcale nie dziwi, bo naiwność wynikająca nie tyle z głupoty co postrzegania świata i ludzi jako tych wyłącznie dobrych to ich typowa cecha. Potwierdzam!

Ryzykowanym aczkolwiek dobrze obrazującym sposobem było tłumaczenie cech nadwydajnych przez autorkę na podstawie zachowań osób z autyzmem. To może szokować. I szokuje, ale wydaje mi się, że to dobry trop.

Uważam, że książki Christel Petitcollin to ważny głos mniejszości, jaką są osoby nadwydajne mentalnie. Jak mniej myśleć jest książką przełomową, natomiast Jak lepiej myśleć to książka uzupełniająca wiedzę z pierwszej publikacji. Jestem pewna, że razem tworzą początek czegoś wielkiego, czegoś co pozwoli żyć innym w spokoju, w pełni akceptacji własnej oraz otoczenia.

Madame Booklet

Nie ma jeszcze tagów.
bottom of page